— Te straszniejsze — szepnął cicho, jakby się bał, by go nie słyszeli.
Czytaj więcejTo pewna, iż charakter i zamiar Listów perskich są tak jasne, iż mogą one w błąd wprowadzić jedynie tych, którzy pragną pozostawać w błędzie. Nie wiem, czy Francja będzie się umiała zdobyć na nową parę ludzi, podobną, co do prawości i wiedzy, tym dwóm Gaskończykom, tęgim doradcom tronu. — Niech się tu babcia trochę zatrzyma, żeby turkotu nie usłyszeli we dworze, a ja pobiegnę naprzód, zrobię dziadunowi niespodziankę. Z jednym Skirwoiłło poszedł w głąb kraju na spotkanie owych rycerzy prowadzących posiłki do Gotteswerder, drugi powiódł Zbyszko wstecz ku wyspie, aby zaskoczyć ludziom zamkowym, którzy naprzeciw tamtym wyjść chcieli. Dlaczego Ramy felietonu nie pozwalają wnikać w skomplikowane wyjaśnienia artystyczne. Jest to sztuka lekka i subtelna, wykrętna, szczebiotliwa, cała ucieszna, cała na pokaz, jak one.
Śruba rzymska ocynkowana hak - — To go nam dawajcie, na ratusz go dawajcie — woła Żyd, a głos mu się trzęsie ze złości.
Poeta obywa się często bez naszkicowanego warsztatu. Nie mówię o niewiastach lacedemońskich; ale u Szwajcarek, żon naszych piechurów, jakiejż dopatrzycie się odmiany Żadnej, chyba tyle, iż widzicie, jak drepcąc za mężami, dziś mają na ręku dziecko, które wczoraj jeszcze nosiły w żywocie. I oto trzeba będzie odejść od kochania, od uwielbienia, od tego, do którego rwie się serce, wyciągają ramiona; zostawić umiłowanego człowieka w desperacji, w wiecznym smutku, w zmartwieniu, a oddać duszę i ciało innemu, któren dla tego samego, że jest innym, staje się niemal nienawistnym. Szczęściem, żem waszmościów w domu zastał — To waszmość prosto spod Ujścia — Prosto. de BourbonSoissons, księcia Modeny i Este, wicehrabiny dEdumea, lady Essex, i tak dalej, i tak dalej. Los to robi.
Henryk Sienkiewicz Potop 364 Ministrowie luterscy odprawiali po okopach swe nabożeństwo i działa milczały. Dziecinna i głupia chwalba, moim zdaniem, w takim przedmiocie i dla takiej osoby Ja czynię przeciwnie; wśród tylu zapożyczeń, bardzo rad jestem, jeżeli mogę przemycić ten lub ów szczegół, przebierając go i przekształcając do nowej służby. Dziewięćdziesiąt dni i nocy przebywałem w powietrzu. Ale rozumiem, że w myślach i uczuciach człowieka nie ma i być nie może ani spokoju, ani jednolitości. Robi to samo, co ja. — Jak się wujaszek ma — spytał wreszcie, sądząc, że ten tytuł, jaki zresztą dawał w latach dziecinnych panu Pławickiemu, będzie najlepiej odpowiadał uroczystemu nastrojowi przyjęcia.
— Tempora mutantur et nos mutamur in illis — spokojnie odpowiedział doktór. Znakomicie i wybrednie przekłada. Epizod z trucizną niezmiernie posunął sprawy naszego więźnia; wprawdzie nie zdołał uzyskać najlżejszego wyznania, które byłoby podobne do miłości, ale miał szczęście żyć w najpoufalszym zbliżeniu z Klelią. Bardziej zużywają drzwi kołatką, niż wszystkie wiatry i burze. — Myślałem… W ogóle nie był zdolny do myślenia. — Chyba jest pusta w środku… — Więc przetnij tę sztabkę, a jeżeli nie masz czym, przyjedź do mnie. Ligia w czasie jego słów obejmowała coraz silniej nogi Apostoła, jakby chcąc przy nich szukać ucieczki i wyżebrać choć trochę litości. Widzę, że moje metafory zostawiają cię głuchym, a historia Francji obojętnym. Znajdziesz wróżbitów tak bystrych, iż powiedzą ci całe twoje życie, byle mieli sposobność kwadrans pogadać z twą służbą. Bo przypuśćmy, że taki chłopiec w seminarium straci owo często aż nazbyt wątpliwe „powołanie”, które go tam zawiodło. — Mój Boże, co mu się stało — powtarzała matka, zwracając się do stajennego.
Ale ludzie nie rozumieją, że taki brak harmonii, że taka anarchia sił żywotnych, jest chorobą cięższą, niż fizyczna i moralna anemia. „Cóż to za okropność już nigdy jej nie zobaczyć… Kto zresztą wie, czy miłosierdzie nie jest najlepszą sprawiedliwością… Jaki ja się robię sentymentalny…” XIV. Niech, gdy ciężkie czasy nadejdą, wspomną na nas i nie desperują nigdy, bacząc na to, że nie masz takowych terminów, z których by się viribus unitis przy boskich auxiliach podnieść nie można. KLARA Żaden mężczyzna dotąd nie umarł z miłości. Ojciec rozstawał się z życiem z głęboką wiarą i skruchą prawdziwego chrześcijanina. Tamci słuchali go też uważnie. — Nie chcę — opiera się dziewczyna. Nostromo, przezwisko Włocha, przybysza do rzeczypospolitej południowoamerykańskiej Costaguana, — mamy olbrzymie mrowisko, gdzie się przesuwają obrazy gromadzenia niezmiernych bogactw, szaleją najbardziej rozkiełznane pasye, uwidoczniona jest chciwość, oszukująca w sposób najbardziej podstępny czyste zamysły patryoty, przewala się iście zwierzęce okrucieństwo, działają instynkty najpodlejsze i pracują najszlachetniejsze pobudki marzycieli. Przykro to mówić, ale człowiek prędzej potrafi zrozumieć obcego, niż własne dziecko. Broniewski nosił w sobie jak najżywszy stosunek do tradycji poetyckiej, a czy można o niej krócej, trafniej i celniej: I zamyślić się nad Szopenem i nad Norwidowym Bemem, pobyć choć raz nad wielką Pocieszycielką: nad Wodą Wielką i Czystą, chciałbyś, artysto „I zamyślić się…” IV Jak docierają plastycy Zadanie stanęło trudniejsze aniżeli np. Byli to nie ci sami ojcowie; przodem szedł ksiądz Maciej Błeszyński, lektor filozofii, niosąc pismo z pieczęcią; za nim postępował ojciec Zachariasz Małachowski, z rękami skrzyżowanymi na piersiach, ze spuszczoną głową i z twarzą lekko pobladłą. koła zębate do tokarki
Na samym dnie siedzą, wypici przez mrok, Emil i Ewa; w odległości pół metra od siebie.
Nie proszono o bogactwa i o uciążliwy zbytek; takie życzenia były niegodne szczęśliwych Troglodytów; umieli pragnąć ich jedynie dla ziomków. Buty są za drogie. Ale niepodobna mu było uczynić kroku; upadłby. Miał wprawdzie przed sobą jedyną przeprawę, jaka wiodła przez bagnistą rzekę, ale właśnie z drugiej strony przeprawy stały dwa regimenty szkockie i dwieście radziwiłłowskich Kozaków oraz sześć polowych armatek wykierowanych w ten sposób, że nawet pojedynczy człowiek nie zdołałby się pod ich ogniem przeprawić na drugą stronę. Gdy przekracza ów stopień stężenia, jak w każdym roztworze, staje się jego właściwością nadrzędną. Mimo to, rabi Akiwa nie przerwał zajęć. Ironia dziejowa: Tyssafernes, satrapa perski, i król Agis, potomek Heraklidy Leonidasa, biją razem Ateńczyków i to za radą Ateńczyka Alkibiadesa; wkrótce oba naczelne szczepy helleńskie łasić się zaczną przed barbarem i na wyścigi skamlać o perskie złoto na bratobójczą wojnę Lecz duch tragiczny tkwił jeszcze w ludzie ateńskim. Ale wystawić pierwszego lepszego księdza na łup obserwacji, na ogień chytrych dysput pięćdziesięciu mniej lub więcej sprytnych, złośliwych, a przede wszystkim znudzonych chłopaków i kazać mu być ambasadorem religii odartej ze swych splendorów, wyrwanej z uroczystych mroków kościoła — podawanej w formie racjonalistycznej i pseudościsłej nauki Nie ma trudniejszego doboru ludzi niż tutaj, a nie ma pono czegoś bardziej przeciętnego niż przeciętny katecheta. Zaprawdę, nie ma człowieka, który by mógł zabrać z sobą dobro swoje na tamten świat — zaprawdę nie ma człowieka, który by tam poszedł i wrócił…” Uczta skończyła się i dostojne zebranie, jeszcze raz okadziwszy posąg zmarłego, zabrało się z powrotem do Tebów. Czekamy: ich nieślubne — i nasze ślubne. Brzask srebrzył żelazne ich hełmy i ostrza włóczni.